poniedziałek, 11 maja 2009

kocia modlitwa (?)

Sprzątałam dzisiaj starą torebkę... Nie używałam jej od czasu wypadku na jachcie...
Znalazłam w niej tzw. sticky notes z reklamówką Whiskas... Myślę, że napisałam to w szpitalu. Nie pamiętam...



Uciekają ze mnie słowa, zdarzenia,
zapachy, ludzie, miejsca.
Nie znam swojego imienia.
Nie znam tego pana, który siedzi obok i trzyma mnie za rękę.
Tak bardzo się boi, żebym nie umarła.
Mówi do mnie żono. Co za śmieszny wyraz.

Podłączyli kroplówkę.
Cyfry ciekły przeze mnie,
kapiąc powoli z tej rurki.
Umrze, nie umrze.
Błaganie zero-jedynkowe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz